wtorek, 5 lipca 2011

Ceramizery

Ceramizery to innowacyjne preparaty do regeneracji i zabezpieczania powierzchni tarcia podzespołów:
Silników spalinowych, Skrzyń biegów, Przekładni głównych (tylnich mostów) itd...

Silników spalinowych, Skrzyń biegów, Przekładni głównych (tylnich mostów), Reduktorów, Układów przeniesienia napędu, przegubów homokinetycznych, kół zębatych, łańcuchów, Układów wspomagania kierownicy, Układów hydraulicznych, Łożysk ślizgowych, Sprężarek, Układów zasilania paliwem itd...

Ceramizacja to nowa technologia, która pozwala zregenerować silniki, skrzynie biegów, mosty i inne urządzenia w których występuje tarcie metalu o metal. Warstwa ceramiczna powstaje dzięki połączeniu i dyfuzji cząsteczek ceramizera® z cząsteczkami metalu przemieszczającymi się w oleju.

Dosyć niezwykłym wydaje się brak konieczności demontażu urządzenia.
Proces regeneracji oraz tworzenia warstwy ceramicznej odbywa się automatycznie, już po 200 km od momentu dodania preparatu do oleju można zauważyć korzyści.

Główne korzyści z zastosowania preparatu ceramizer do silników spalinowych:
Zmniejsza zużycie paliwa od 3 do 15 %. Zmniejsza zużycie oleju. Podwyższa i wyrównuje ciśnienia sprężania w cylindrach. Zmniejsza tzw. dymienie. Wycisza i wyrównuje pracę silnika itd...

Główne korzyści z zastosowania preparatu ceramizer® do skrzyń biegów:Ułatwia zmianę biegów, eliminuje zgrzyt przy zmianie biegów (regeneracja synchronizatorów). Wycisza pracę skrzyni biegów, tylnich mostów, przekładni, reduktorów.  Wielokrotnie wydłuża trwałość mechanizmów, nawet 10-cio krotnie.  Pozwala w większości przypadków uniknąć bardzo kosztownych napraw skrzyń biegów itd...

Tuning silnika podstawy wiedzy

Cel przeróbek tuningowych silnika może być różny:
-zwiększenie mocy silnika,
-uzyskanie określonego przebiegu krzywej momentu obrotowego silnika,
-przygotowanie do udziału w imprezach sportowych,
zmniejszenie zużycia paliwa.

Jak widzimy cele tuningu mogą być różne, nie zawsze tylko moc jest najistotniejszym parametrem, i w związku z tym różne będą zmiany konstrukcji silnika, które należy zastosować. Nie zapominajmy jednak, że silniki poszczególnych modeli samochodów w tej samej klasie znaczenie różnią się między sobą konstrukcją i osiągami, co powoduje konieczność indywidualnego podejścia do tuningu posiadanego auta.
W tym momencie możemy zastanowić się, dlaczego fabryki samochodów zostawiają większe lub mniejsze rezerwy osiągów silnika i jakie jest uzasadnienie decyzji o przeprowadzeniu tuningu silnika?

Otóż jest kilka przyczyn takiego stanu rzeczy. Przede wszystkim samochody są wyrobem produkowanym masowo i konstrukcja, jak i technologia dostosowana jest do takiej produkcji przy ścisłych rygorach ekonomicznych. We współczesnej wytwórni samochodów w ciągu jednego roku jeden pracownik wytwarza około 50. pojazdów. Dla porównania przy produkcji tradycyjnej, co jest stosowane w nielicznych, małych firmach produkujących w znikomych ilościach samochody często unikatowe (np. firma Morgan), jeden pracownik wykonuje do 4. egzemplarzy rocznie. Przy produkcji masowej współczesnego auta unika się więc wszelkich prac wymagających dopasowywania i obróbki ręcznej, a konstrukcja elementów dostosowywana jest do ekonomicznej technologii często właśnie kosztem osiągów. Jako przykład można podać żeliwne, odlewane kolektory wydechowe, które posiadają zwykle niezbyt korzystny kształt i niskiej jakości powierzchnię wewnętrzną przewodów.

Duże rezerwy mocy wynikają też z celowego zaniżania osiągów silników przez producenta, np.: ze względu na przepisy podatkowe obowiązujące w danym kraju. Przykładem mogą być silniki benzynowe Volkswagena osiągające zaledwie 75 KM z pojemności 1600 ccm. Inne rezerwy wynikają z konieczności spełnienia przez firmy wysokich norm ekologicznych w badaniach homologacyjnych samochodów. Dążenie do konstruowania silników o wysokich parametrach ekologicznych jest na pewno ze wszech miar chwalebne, ale odbywa się to kosztem ekonomiczności i osiągów silnika.

Powyższe względy powodują, że produkuje się obecnie wiele modeli samochodów o niedużej, stosunkowo do pojemności skokowej, mocy silnika. Uważam, że przy obecnym natężeniu ruchu samochody, które nie dysponują przyspieszeniami poniżej 15 sekund do 100 km/h są niebezpieczne i mogą stwarzać zagrożenie szczególnie podczas wykonywania manewru wyprzedzania.

ZASADY TUNINGU SILNIKÓW
Podejmując decyzję o przeprowadzeniu tuningu silnika warto kierować się kilkoma zasadami. Przygotowując samochód do udziału w imprezach sportowych tuning silnika jest właściwie koniecznością. Określając w takim wypadku zakres przeróbek kierujemy się przede wszystkim regulaminem technicznym imprezy, w której będziemy startowali; określa on w sposób szczegółowy jakiego rodzaju modernizacje są dozwolone i należy je wykorzystać maksymalnie.

Przy przeróbkach samochodów turystycznych (do codziennej jazdy na drogach) orientacyjnym wskaźnikiem pozwalającym wnioskować o rezerwach mocy w silniku jest moc jednostkowa, określająca ile KM przypada na 1 litr pojemności skokowej silnika:
- silniki wolnossące o mocy jednostkowej około 50 KM/1000 ccm i poniżej - mają bardzo duże rezerwy mocy, doskonale nadają się do tuningu,
- silniki posiadające moc jednostkową powyżej 70 KM/1000 ccm są fabrycznie "wysilone"; tuning tych  silników jest trudniejszy, a czasami mało efektywny.
Przeciętne silniki wyczynowe wolnossące charakteryzują się mocą jednostkową od 100 do 150 KM/1000 ccm.

Przystępując samodzielnie do modernizacji silnika należy pamiętać o dwóch istotnych zasadach:
- musimy wybrać jakąś metodę weryfikacji skuteczności poszczególnych przeróbek,
- zmiany najlepiej dokonywać "po jednej", każdorazowo sprawdzając czy osiągnęliśmy poprawę, czy pogorszenie charakterystyki

Jak wybrać szkołę jazdy?

Posiadanie prawa jazdy jest bardzo ważnym aspektem życia w współczesnych czasach – wyzwala nas od nieustannego spieszenia za autobusami i tramwajami.
Posiadanie prawa jazdy jest bardzo ważnym aspektem życia w współczesnych czasach – wyzwala nas od nieustannego spieszenia za autobusami i tramwajami. Zapisujemy się na kurs, kończymy go, zapisujemy się na egzamin – nie zdajemy za pierwszym razem, drugim, trzecim – zaczynamy zastanawiać się czy wybraliśmy odpowiednią szkołę nauki jazdy. Wtedy jest już za późno, dlatego warto przeznaczyć kilka chwil na zaznajomienie się z ofertą wszystkich pobliskich szkół jazdy. Wybór szkoły jest bardzo znaczący, nie podejmujmy jej więc patrząc tylko i wyłącznie na cenę. Egzamin na prawo jazdy zawsze składa się z dwóch głównych części – egzamin teoretyczny i egzamin praktyczny – na oba egzaminy musimy się stosownie przygotować, wybierzmy zatem szkołę, która nam to umożliwi. Wybierzmy szkołę, która posiada sale wykładowe, najlepiej z komputerami – odrzućmy natomiast te szkoły, które „szkolenie” przeprowadzają w aucie. Instruktorzy takich szkół każą nam uczyć się teorii w domu ponieważ sami nie posiadają do tego stosownego wyposażenia. Poza tym, firma bez siedziby i bez zaplecza to firma niegodna naszej uwagi.
Najważniejsza jest jednak praktyka, dlatego szkoła, która wybieramy musi posiadać dokładnie takie auta jak te, na których zdajemy egzamin w lokalnym ośrodku WORD. Warto zwrócić uwagę nie tylko na sam model auta, ale także na jego wersję. Dla przykładu, w rybnickim WORD egzamin zdaje się na 6-biegowej Toyocie Yaris – miejscowe szkoły jazdy mają Toyoty Yaris, jednak często z 5-biegową skrzynią – można się wtedy mocno zaskoczyć na egzaminie. Nie dajmy zatem zwieźć się słowom, że musimy umieć jeździć każdym autem, na to przyjdzie czas po zdaniu egzaminu.
Wybierając szkołę zwróćmy także uwagę na to ile godzin wyznaczanych jest na jeździe po mieście a ile po placu manewrowym – dobrze, żeby szkoleniowcy kierowali nas po ulicach, na jakich najczęściej zdaje się egzaminy praktyczne.
Kiedy wybierzemy szkołę, cała reszta zależy już od nas. Warto zatem przyłożyć się do nauki i nie popełniać głupich, standardowych błędów.

Przedni napęd. Historia.

Francuzów możemy posądzać o jedenie bagietek, wieże Eiffla i przedni napęd, Czy to prawda? Czy jednak popularne stwierdzenie jest prostym do obalenia mitem?
Auto Świat przy opisie Citroena Traction Avant mówi, że to pierwsze auto FWD wytwarzane na masową skalę. Ale czy na pewno? Cała historia rozgrywa się w latach 30. 3 lata przed premierą Citroena, na targach w Berlinie pokazano DKW F1. To on był pierwszym samochodem z napędem na przednią oś, który wszedł do produkcji. Koniec lat 20 przyniósł kryzys. W 1928 roku Joergen Skafte Rasmussen kupił udziały w Audi (trudno ustalić czy to było Audi czy jeszcze Auto Union). Żeby przeżyć kryzys potrzebny był samochód tani, miejski, wygodny w prowadzeniu. W niecałe dwa miesiące z projektu powstały pierwsze wersje testowe, było to pod koniec 1930 roku. W lutym 1931 DKW F1 zaprezentowano na salonie w Berlinie. Napędzał go silnik o pojemności 500 cm3, który wcześniej był używany do napędzania motocykli. Do 1942 powstało 270 tysięcy egzemplarzy.
Francuzi zaprezentowali Traction Avanta w 1934 roku w Paryżu. Prócz przedniego napędu posiadał też niezależne zawieszenie kół pomysłu Ferdynanda Porsche i hamulce hydrauliczne. Model z salonu miał silnik o pojemności 1.3 litra i moc 32 KM. Projekt karoserii nie był rysowany, został ulepiony z gliny. Kolejne modele dostały wiele innych jednostek napędowych, łącznie z 6 cylindrową o pojemności 2.9 cm3. Do 1957 roku powstało 760 tysięcy Citroenów przednim napędzie.
Za oceanem przedni napęd „został odkryty” w samochodzie Cord 810. W roku 1935 powstawały już prototypy tego auta, w marcu 1936 dilerzy dostali pierwsze modele na sprzedaż. Niestety Amerykanie większą wagę przywiązują do wyglądu modelu niż do danych technicznych, więc mimo poszukiwań danych Corda nie znalazłem.
Mimo, że Niemcy wyprzedzili Francuzów to tych drugich posądzamy o wymyślenie przedniego napędu. Dzięki jednym i drugim możemy cieszyć się dzisiaj wielką popularnością tego sposobu przekazywania mocy silnika na koła. W obecnych czasach nawet tacy konserwatyści jak BMW mają zamiar zastosować przedni napęd w swoich autach.

Nowe, czy używane – dylematy przy zakupie samochodu

Coraz więcej ludzi przy planowanym zakupie auta kieruje się racjonalną ekonomią. Co zatem wybrać? Samochód nowy z niższej półki, czy starszy używany, ale o wyższym standardzie? Oczywiście oba w tej samej cenie.
Obie sytuacje mają swoje plusy i minusy. Obie mają także swoich zwolenników i przeciwników. Dużo jednak zależy od tego, do czego służyć będzie nam auto.
Od dawna wiemy już, że zakup nowego samochodu nie jest zbyt opłacalną inwestycją. W zależności od modelu auta jego pierwotna wartość zaraz po wyjeździe z salonu może spaść nawet do 30% pierwotnej wartości pojazdu. Czy wolimy jeździć słabszym nowym, czy lepszym starszym zależy tylko i wyłącznie od nas. Zastanówmy się jednak. Przy zakupie nowego pojazdu czekają nas jeszcze dość kosztochłonne przeglądy ASO, zakup oryginalnych części, który jest niezbędny przy zachowaniu gwarancji oraz ubezpieczenie AC, które jest niezbędne przy zakupie auta na kredyt. Spójrzmy na to jeszcze wnikliwiej. Czy nowy oznacza, nigdy się niepsujący? Niezupełnie, części w każdym samochodzie ulegają eksploatacji, więc zarówno w nowym, jaki i starym samochodzie serwis zawsze będzie obecny. A może kalkulowaliście kiedyś ile wyniosła Was eksploatacja auta w czasie jego posiadania, utrata wartości, naprawy – podpowiemy: utrata wartości na aucie kupionym prosto z salonu jest całkiem spora.
Przy zakupie samochodu używanego musimy włożyć nie raz dużo mocy i energii, aby trafić na naprawdę dobre auto. Już sam Internet jest niezwykle bogaty w ogromną liczbę ofert, z których jedna przebija pod względem atrakcyjności drugą. Internet umożliwia nam także korzystanie z wyszukiwarek samochodowych, które jeszcze bardziej poszerzają nasze możliwości wyboru. Nie każdy jednak jest ekspertem. Jak dokonać wyboru, tak aby okazał się słusznym? Co zrobić, aby wybrany przez nas model był inwestycją trafioną i finalnie, aby zakupione przez nas auto sprawdziło się w codziennym użytku. Przede wszystkim należałoby skorzystać z opinii kogoś kto zna się na danym temacie. Niestety nie każdy ma pojęcie o samochodach i motoryzacji. Najlepiej znaleźć specjalistę, który pomoże nam w dokonaniu właściwego wyboru. Podpowie nam jaką markę i model samochodu wybrać, tak aby sprawdzał się przy realizacji wyznaczonego przez nas celu. A cele i wymagania w stosunku do auta zmieniają się ze względu na prowadzony przez nas tryb życia i wykonywany zawód. Specjalistą może okazać się członek rodziny lub znajomy. Nie zawsze jednak znamy kogoś, kto posiada aż tak specjalistyczną wiedzę. Gdzie wtedy należy się udać? U kogo szukać ratunku? W wielu wypadkach skuteczny może okazać się dealer samochodowy, który w polskich warunkiem wydaje się pośrednikiem pewnym i bezpiecznym.
Przy zakupie aut sprowadzanych z Belgii, Niemiec, Włoch, czy Francji należy być bardzo ostrożnym. Otwarcie granic spowodowało często niczym niekontrolowany import pojazdów. Zasadniczo nie jest do końca wiadomym w jakim stanie znajdował się samochód po przywiezieniu do kraju i kiedy zasadniczo został przywieziony ów „świeżo sprowadzony” model? Wtedy lepiej stawiać na sprawdzonych, najlepiej autoryzowanych dealerów samochodowych, którzy w wielu przypadkach oferują ubezpieczenie i gwarancje działające tak jak w przypadku zakupu samochodów nowych. Jest tak na przykład w przypadku autoryzowanego dealera marki Peugeot „Signella”. Samochody znajdujące się w ofercie objęte są programem „Używany Gwarantowany”, dają one kupującemu poczucie bezpieczeństwa. Samochody posiadają kilkumiesięczną gwarancję, a nawet 24h Assistance. Jeżeli daeler dba o swoją markę wtedy stara się również o różnego rodzaju certyfikaty świadczące o jakości oferowanych produktów. Najlepsze oczywiście są te , które poświadczają o światowej jakości samochodów, które otrzymują certyfikaty po wielu próbach i testach poszczególnych egzemplarzy.

sobota, 2 lipca 2011

Różne techniki jazdy

Dziś chcę się podzielić swoimi spostrzeżeniami na temat różnych technik jazdy w różnych krajach europejskich. Ale na początek: nasza polska technika "na skoczka".
Na pewno każdy się spotkał z kimś takim na drodze; gwałtowne przyśpieszanie, hamowanie, niespodziewane zmiany pasa ruchu. O braku sygnalizacji zamiaru zmiany pasa za pomocą kierunkowskazu, nie muszę chyba wspominać. Nie dość, że technika ta wzbudza co najmniej złość u innych kierowców, to, co najśmieszniejsze, prawie wcale nie przynosi pożądanego efektu. Wiele razy zdarzyło mi się być wyprzedzonym przez takiego „skoczka” w miejscu, gdzie nikomu by nawet nie przyszło na myśl rozpocząć manewr, a po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów, na pierwszych światłach w mieście staliśmy obok siebie. Jeśli wziąć pod uwagę ryzyko jakie niesie ze sobą taka jazda oraz zwiększone koszty eksploatacji, to naprawdę to się nie opłaca.
Pod tym względem jazda po drogach niemieckich, to prawdziwa „nuda”. Kierowcy są przewidywalni, a znaki drogowe tak ustawione i w takiej ilość, że jedzie się po prostu intuicyjnie. Za to Francuzi, o, to dopiero jest temat na dłuższe rozważania. Jazda przez kilka kilometrów po autostradzie za samochodem z włączonym kierunkowskazem pobudza do ciekawych przemyśleń. Oczywiście, jeśli jedzie prawym pasem, to na wszelki chyba wypadek, ma włączony lewy kierunkowskaz. I odwrotnie rzecz się ma jeśli taki ktoś jedzie lewym pasem i wcale nie zamierza zjechać na prawy mimo włączonego prawego kierunkowskazu. Po prostu, trzeba momentalnie zapomnieć o niemieckim ordnungu i wpuścić do mózgu ożywczy powiew swobody, inaczej trudno będzie poruszać się w tym kraju.
Np. czerwone światła. Piesi we Francji praktycznie nie zwracają na nie uwagi. Ktoś ze znajomych wyraził pogląd, że światła na przejściu są nie po to żeby ludzie się zatrzymywali, tylko żeby mieli świadomość, że przechodzą przez jezdnię. Wyobraźcie sobie Państwo taką sytuację: skrzyżowanie ze światłami; dwa pasy ruchu; lewy do jazdy w lewo, prawy do jazdy na wprost i w prawo. Ja stoję w drugim rzędzie na prawym pasie. Przede mną dwa samochody, 1 na pasie lewym do jazdy w lewo, 2 na prawym do jazdy prosto lub w prawo. Po zmianie świateł na zielone, samochód 1 pojechał prosto natomiast samochód 2 skręcił w lewo. Nikt nawet nie zatrąbił, tylko ja zbaraniałem.
Ale nie próbuję przenosić takich praktyk na nasze krajowe poletko. Podsumowując mój wniosek jest taki: nie krytykuj w czambuł innych, tylko najpierw spróbuj zrozumieć ich mentalność, a poradzisz sobie na każdej drodze.

Nowe Volvo V60 Plug-in Hybrid 2012

Nowe Volvo V60 Plug-in hybrid to kolejna generacja modelu V60, która oczekuje na swój debiut w roku 2012. Samochód ten przedstawia scalenie trzech typów nadwozia w jeden, a mianowicie w eleganckie sportowe kombi. Co najciekawsze, będzie to pierwszy Diesel Plug-in Hybrid. 
Zmiany

V60 Plug-in Hybrid wyposażony zostanie w trzy tryby doboru napędu: Pure, Hybrid i Power.

Tryb Pure – sprawia, iż auto napędzane jest wyłącznie silnikiem elektrycznym, tak długo, jak to możliwe. Baterie zapewniają trwałość jazdy do 50 km. Oczywiście wszystko jest uwarunkowane naszymi umiejętnościami, stylem jazdy oraz ilością aktywnych urządzeń.

Tryb Hybrid – jest to standardowy tryb jazdy, który jest ustawiony, jako domyślny. Podczas jazdy w tym module następuje integracja silnika elektrycznego z dieslem, co pozwala na zmniejszenie spalania, a tym samym zatrucia środowiska poprzez mniejszą emisje CO2. Moc silnika w trybie hybrid wynosi 215KM.

Tryb Power – zapewnia optymalizację jazdy w celu osiągnięcia maksymalnej wydajności pojazdu. Zwiększona zostaje również moc napędowa o około 70KM. Wtedy również następuje zwiększenie przyspieszenie auta od 0 do 100km/h wynoszące 6,9 sekundy.

Dodatkowe możliwości

Istnieje możliwość doładowywania baterii za pomocą wbudowanego napędu diesla. Można także skorzystać z przycisku AWD, który uruchamia napęd elektryczny na cztery koła. W nowym Volvo V60 Plug-in Hybrid zastosowano system optymalizujący spalanie w stosunku do ustawionego dystansu podróży (krótki, średni, długi) w panelu menu.

Ładowanie baterii

Baterie wbudowane w tym samochodzie mogą być ładowane z gniazdka prądowego znajdującego się z naszym domu. Jest to możliwe, ponieważ dostosowane zostało napięcie i natężenie ładowania baterii do tego panującego w instalacji elektrycznej w każdym domu (230V/6A, 10A lub 16A). Czas ładowania uzależniony jest od doboru natężenia i wynosi on od 3 – 7,5 godziny.